Volvo 940 Turbo 1991
: 25 grudnia 2019, 18:02
Gwiazdor* przyszedł w tym roku dzień wcześniej. 23 grudnia przyjechałem z Otwocka takim oto dużym, efektowym prezentem:
Szukałem takiego przez dwa miesiące i nie było łatwo. Chyba czasy jak można było wybrzydzać na tapicerkę czy wyposażenie mamy już za sobą. Za kilka dni fura skończy 29 lat. No, jak na 29 lat i 400 tysięcy na szpulce trzyma się całkiem nieźle.
Udało się spełnić wszystkie kryteria jakie sobie założyliśmy. Wszystkie poza budżetem, ale tutaj udało się znaleźć elegancki kompromis który nikogo nie zostawił w rozczarowaniu. Miała być klima - jest, automatyczna. Miała być dziura w dachu - jest, nawet elektrycznie zamykana. Miała być nie-skóra - połowicznie się udało, ale nie jest mi smutno, bo niewiele widywałem na świecie beżowych półskór. Miał być benzynowy - jest, nawet ma ten śmieszny gwizdek z muszelką pod maską. Miał być automat, miał być nieczerwony i niebiały, miał być niezgniły - wszystko się udało.
Przypadkowo udało się też trafić na furę z pierwszego rocznika, zatem nie będziemy wyglądać jak głupki na rajdach dla starych fur, chociaż sam trochę nie mogę myśleć o nim "stara fura". Jak to ładnie nakreślił kolega Baron "ludzie i tak nie rozróżniają 240 od 940", dla szerokiej publiczności wystarczy żeby było długie i kwadratowe, a poza tym nie kupiłem go dla szerokiej publiczności, tylko dla siebie.
Motywacja do sprzedaży 242 była taka, że potrzebowaliśmy zrezygnować z fury na codzień i zabytka na niedziele, bo koniec końców ja i tak jeździłem zabtykiem przez cały czas, tylko płaciłem za wynajem garażu z którego nie korzystałem. Równie dobrze można było poszukać czegoś co ma ocynk i nadaje się do zimowania pod chmurką, sprzedać dwie dotychczasowe fury, oszczędzić trochę bejmów na zakup mieszkania... Ale znaleźć coś satysfakcjonującego na ich miejsce. Ostatnie lata w krainie pyrów nie przynoszą już białych świąt, ostatnio śnieg na Wigilię leżał w 2001, 2002 i 2010 roku, więc w sumie ten ocynk już tylko z ostrożności. Bardziej należało zadbać o klimatyzację.
Koniec końców szukanie fur w Europie nie było potrzebne, chociaż dzięki temu nie zwariowałem, bo oglądając tylko polskie ogłoszenia widziałem same diesle, sedany, względnie jakieś wątpliwej kondycji brzydale. A udało się znaleźć furę, która nie wymaga odbudowy, tylko konserwacji i kosmetyki, jest prosta, nie nosi śladów posiadania przez jakichś rzeźników ani burzymurków, a zawsze wolałem wybrać cegłę z uczciwym wysokim przebiegiem zamiast grata który na liczniku ledwo przekroczył dwieście tysięcy. Życzyłbym wszystkim samochodom świata żeby podobnie wyglądały po czterystu tysiącach.
Lista planów jest długa, ale będzie rozłożona w czasie żeby mnie nie korciło rozglądać się za innymi furami przez kilka lat. Na pierwszy ogień muszę zająć się wydechem, który wydechuje wszystko przed ostatnim tłumikiem, a także tradycyjnymi wyciekami z redblocka, które dziwią mniej niż 10 na plusie w Boże Narodzenie. Radio jest okropne, tapicerka jest brudna, krata w bagażniku się nie blokuje, szumią drzwi kierowcy, szyber wymaga regulacji, i tak dalej, i tak dalej. Z nudów nie pomrę.
Tymczasem wracam do świątecznego obżarstwa i mam nadzieję że nie byłem jedynym zadowolonym forumowiczem w te święta
*w poznańskiem św. Mikołaj przynosi prezenty tylko 6 grudnia, na Gwiazdkę - jak sama nazwa wskazuje - przychodzi Gwiazdor.
Szukałem takiego przez dwa miesiące i nie było łatwo. Chyba czasy jak można było wybrzydzać na tapicerkę czy wyposażenie mamy już za sobą. Za kilka dni fura skończy 29 lat. No, jak na 29 lat i 400 tysięcy na szpulce trzyma się całkiem nieźle.
Udało się spełnić wszystkie kryteria jakie sobie założyliśmy. Wszystkie poza budżetem, ale tutaj udało się znaleźć elegancki kompromis który nikogo nie zostawił w rozczarowaniu. Miała być klima - jest, automatyczna. Miała być dziura w dachu - jest, nawet elektrycznie zamykana. Miała być nie-skóra - połowicznie się udało, ale nie jest mi smutno, bo niewiele widywałem na świecie beżowych półskór. Miał być benzynowy - jest, nawet ma ten śmieszny gwizdek z muszelką pod maską. Miał być automat, miał być nieczerwony i niebiały, miał być niezgniły - wszystko się udało.
Przypadkowo udało się też trafić na furę z pierwszego rocznika, zatem nie będziemy wyglądać jak głupki na rajdach dla starych fur, chociaż sam trochę nie mogę myśleć o nim "stara fura". Jak to ładnie nakreślił kolega Baron "ludzie i tak nie rozróżniają 240 od 940", dla szerokiej publiczności wystarczy żeby było długie i kwadratowe, a poza tym nie kupiłem go dla szerokiej publiczności, tylko dla siebie.
Motywacja do sprzedaży 242 była taka, że potrzebowaliśmy zrezygnować z fury na codzień i zabytka na niedziele, bo koniec końców ja i tak jeździłem zabtykiem przez cały czas, tylko płaciłem za wynajem garażu z którego nie korzystałem. Równie dobrze można było poszukać czegoś co ma ocynk i nadaje się do zimowania pod chmurką, sprzedać dwie dotychczasowe fury, oszczędzić trochę bejmów na zakup mieszkania... Ale znaleźć coś satysfakcjonującego na ich miejsce. Ostatnie lata w krainie pyrów nie przynoszą już białych świąt, ostatnio śnieg na Wigilię leżał w 2001, 2002 i 2010 roku, więc w sumie ten ocynk już tylko z ostrożności. Bardziej należało zadbać o klimatyzację.
Koniec końców szukanie fur w Europie nie było potrzebne, chociaż dzięki temu nie zwariowałem, bo oglądając tylko polskie ogłoszenia widziałem same diesle, sedany, względnie jakieś wątpliwej kondycji brzydale. A udało się znaleźć furę, która nie wymaga odbudowy, tylko konserwacji i kosmetyki, jest prosta, nie nosi śladów posiadania przez jakichś rzeźników ani burzymurków, a zawsze wolałem wybrać cegłę z uczciwym wysokim przebiegiem zamiast grata który na liczniku ledwo przekroczył dwieście tysięcy. Życzyłbym wszystkim samochodom świata żeby podobnie wyglądały po czterystu tysiącach.
Lista planów jest długa, ale będzie rozłożona w czasie żeby mnie nie korciło rozglądać się za innymi furami przez kilka lat. Na pierwszy ogień muszę zająć się wydechem, który wydechuje wszystko przed ostatnim tłumikiem, a także tradycyjnymi wyciekami z redblocka, które dziwią mniej niż 10 na plusie w Boże Narodzenie. Radio jest okropne, tapicerka jest brudna, krata w bagażniku się nie blokuje, szumią drzwi kierowcy, szyber wymaga regulacji, i tak dalej, i tak dalej. Z nudów nie pomrę.
Tymczasem wracam do świątecznego obżarstwa i mam nadzieję że nie byłem jedynym zadowolonym forumowiczem w te święta
*w poznańskiem św. Mikołaj przynosi prezenty tylko 6 grudnia, na Gwiazdkę - jak sama nazwa wskazuje - przychodzi Gwiazdor.