240 biedoklep
: 28 października 2019, 14:02
Mam znajomego co miał 240.
Zanim to było modne. Nawet wtedy to było trochę obciachowe.
Fakt - zwyglądu ładna to była dwuseta, niebieska ale z dieslem...
Później nam się kontakt urwał.
Za jakiś czas, z pół dekady temu, wrzuca wiadomość - sprzedam 240 za 500zł.
Dwuseta w dieslu nie samochód, ale 500zł nie pieniądze. Mówię - biorę.
To 245 z 1992. Auto miało tylko dwóch właścicieli od nowości. Jest komplet dokumentów, nawet faktura zakupu z salonu w niemczech. Parę fajnych dodatków - el szyby, grzane lustra, akcesoryjny, szklany dach.
Okazuje się, że auto jest uszkodzone, silnik cały w oleju... stoi tak od roku pod blokiem, na ulicy. Bez powietrza w kołach.
Przyjechał, obejrzałem - patrzę: vacupompa pęknięta.
Wracam do domu, biorą z półki zapasową pompę. Do tego naładowany zapasowy akumulator i pompkę, żeby luft w oponach uzupełnić.
Wymieniam pompę pod blokiem i mówię - raz się żyje zobaczymy czy akumulator po tak długim postoju da radę grzeję świece i pyk - nieszczęsny diesel odpala stawiając zasłonę dymną na całą ulicę.
Pompuje koła i odjeżdżam.
Wóz służył mi dość długo jako backup.
Ale był tak nudny, że zamieniłem go z czasem na Rovera SD1 Vitesse
Volvo, już u nowego właściciela, było bohaterem testu w Classicauto:
http://old.classicauto.pl/2016/01/class ... 2&id=16158
auto żyje po dziś dzień.
ma się dobrze i słuzy jako daily nowemu właścicielowi.
Zanim to było modne. Nawet wtedy to było trochę obciachowe.
Fakt - zwyglądu ładna to była dwuseta, niebieska ale z dieslem...
Później nam się kontakt urwał.
Za jakiś czas, z pół dekady temu, wrzuca wiadomość - sprzedam 240 za 500zł.
Dwuseta w dieslu nie samochód, ale 500zł nie pieniądze. Mówię - biorę.
To 245 z 1992. Auto miało tylko dwóch właścicieli od nowości. Jest komplet dokumentów, nawet faktura zakupu z salonu w niemczech. Parę fajnych dodatków - el szyby, grzane lustra, akcesoryjny, szklany dach.
Okazuje się, że auto jest uszkodzone, silnik cały w oleju... stoi tak od roku pod blokiem, na ulicy. Bez powietrza w kołach.
Przyjechał, obejrzałem - patrzę: vacupompa pęknięta.
Wracam do domu, biorą z półki zapasową pompę. Do tego naładowany zapasowy akumulator i pompkę, żeby luft w oponach uzupełnić.
Wymieniam pompę pod blokiem i mówię - raz się żyje zobaczymy czy akumulator po tak długim postoju da radę grzeję świece i pyk - nieszczęsny diesel odpala stawiając zasłonę dymną na całą ulicę.
Pompuje koła i odjeżdżam.
Wóz służył mi dość długo jako backup.
Ale był tak nudny, że zamieniłem go z czasem na Rovera SD1 Vitesse
Volvo, już u nowego właściciela, było bohaterem testu w Classicauto:
http://old.classicauto.pl/2016/01/class ... 2&id=16158
auto żyje po dziś dzień.
ma się dobrze i słuzy jako daily nowemu właścicielowi.