240 Wagon '92 Catalyser
Re: 240 Wagon 2.3 1992
myślę, że warto brać po 200 sztuk z każdego rodzaju bezpiecznika... będziesz mógł sobie z nich wisiory robić
1 x
Re: 240 Wagon 2.3 1992
A by się przydało, bo dziś wywaliło mi bezpiecznik 3 razy. Za to dzięki temu ustaliłem winowajcę którym jest centralny zamek. Przy zamykaniu wywala bezpiecznik, ale nie przy każdym, ostatnie 2 tygodnie był spokój na przykład. Teraz muszę odkryć dlaczego tak się dzieje i to rozwiązać :/ Ma ktoś jakiś pomysł?Miś pisze:myślę, że warto brać po 200 sztuk z każdego rodzaju bezpiecznika... będziesz mógł sobie z nich wisiory robić
0 x
Re: 240 Wagon 2.3 1992
Cegła na wiosnę i z okazji przeglądu dostała trochę nowych klunkrów. Nowa końcówka drążka i w końcu prawidłowa zbieżność, tuleje drążków reakcyjnych z tyłu i nowy akumulator. Miły Pan z SKP powiedział że auto jest w stanie naprawdę dobrym, że przeżyje wiele współczesnych aut i życzył miłego użytkowania
- Załączniki
-
- IMG_3917.JPG (184.05 KiB) Przejrzano 8107 razy
4 x
Re: 240 Wagon 2.3 1992
Pojechana pierwsza trasa, 300 bez 2km ze średnim spalaniem 7,62, ale ekodrajwing pełną gębą, 90km/h cały czas. Cegła niezawodna, zero problemów po drodze, po wyjściu z auta banan na twarzy. Kocham je teraz mocniej niż poprzednio nawet
2 x
Re: 240 Wagon 2.3 1992
No to Panie masz już przegrane teraz szykuj już tylko worek pieniędzy na nowe pomysłyjinx pisze:Pojechana pierwsza trasa, 300 bez 2km ze średnim spalaniem 7,62, ale ekodrajwing pełną gębą, 90km/h cały czas. Cegła niezawodna, zero problemów po drodze, po wyjściu z auta banan na twarzy. Kocham je teraz mocniej niż poprzednio nawet
0 x
Re: 240 Wagon 2.3 1992
Z nowości w świecie cegły: z pomocą Endriugto zaimplementowałem nowe uchwyty osłon przeciwsłonecznych, po małych modyfikacjach pasują jak ulane.
Śpieszę również z informacją że auto niedługo będzie stało na nowych alufelgach, przekonacie się mam nadzieję na dniach Został również odłączony zamek centralny tylnej klapy jako powód wywalania bezpieczników - od czasu odłączenia wszystko gra, będzie trzeba go najprawdopodobniej wymienić. Niedługo zajmę się w końcu kablami od radia cobym mógł go posłuchać oraz powymieniam żarówki oświetlenia deski rozdzielczej. O pierdołach typu niedziałająca regulacja wysokości lewego reflektora czy niesprawny włącznik oświetlenia kabiny drzwi kierowcy nawet nie myślę w chwili obecnej
Śpieszę również z informacją że auto niedługo będzie stało na nowych alufelgach, przekonacie się mam nadzieję na dniach Został również odłączony zamek centralny tylnej klapy jako powód wywalania bezpieczników - od czasu odłączenia wszystko gra, będzie trzeba go najprawdopodobniej wymienić. Niedługo zajmę się w końcu kablami od radia cobym mógł go posłuchać oraz powymieniam żarówki oświetlenia deski rozdzielczej. O pierdołach typu niedziałająca regulacja wysokości lewego reflektora czy niesprawny włącznik oświetlenia kabiny drzwi kierowcy nawet nie myślę w chwili obecnej
- Załączniki
-
- IMG_4241.JPG (200.17 KiB) Przejrzano 7960 razy
0 x
Re: 240 Wagon 2.3 1992
Zazdroszczę szyberdachu. Można prosić o jakieś fotki ze środka/ z zewnątrz?
0 x
240 '93,'85 / 940 '94,'94,'95 / Kia Sorento '04 / Citroën XM '95
Re: 240 Wagon 2.3 1992
Zupełnie niespodziewanie, jak to w życiu bywa, pojawiły się wymarzone felgi które normalnie chciałem kupić na świętego Dygdy - Corony bez dekli . W parze z nowymi oponami Kleber w jedynym słusznym rozmiarze 185/70R14 auto prowadzi się wyśmienicie - stare opony były naprawdę trupami, po 2mm bieżnika, wyły, nie były do końca wyważone itp o.O. Oprócz tego wymieniłem wszystkie żarówki w liczniku, podobny zabieg czeka jeszcze konsolę środkową. Poza tym zlokalizowałem konkretną przyczynę niewłączania się oświetlenia kabiny przy okazji otwierania drzwi kierowcy - zużyty i niesprawny "przycisk", na szczęście nie jest to wina przewodów. Szybka podmianka z drzwiami pasażera i wszystko hula, a sam zastępczy dla uszkodzonego przycisk będę miał dzięki uprzejmości dom?na . Załatwiłem sobie też szwedzką rejestrację dla szyku i szpanu, która jak okazuje się pochodzi z Volvo, ale niestety nie z 240 a z 850, więc ujdzie Pod spodem galeria dla ciekawskich efektu CORONA, że zacytuję: "Foty jak na sprzedaż". Z dalszych planów to odnowienie i przyklejenie znaczka na grillu, kapsle do felg, wymiana siłownika zamka w klapie i inne pierdoły które znajdę po drodze. No i w końcu muszę wymienić te połamane kable od radia, nie można jeździć całe życie na głośniku jbla.
GALERIA
GALERIA
- Załączniki
-
- IMG_4318a.jpg (104.18 KiB) Przejrzano 7878 razy
4 x
Re: 240 Wagon 2.3 1992
Trochę zapuściłem temat, więc czas na małe podsumowanie roku, czyli co się działo po wpisie z czerwca
Najpierw został kupiony używany grill z pięknym znaczkiem, więc teraz przód prezentuje się zacnie i powabnie. Następnie udało mi się kupić dekielki do Coron od Jacka T. więc są już kompletne. Uporządkowałem też 3 wojnę światową w kablach od radia Sony, podłączał je kiedyś jakiś druciarz i teraz działa prawie zawsze, nadal trochę walczę bo lubi się randomowo wyłączyć (ale to już coś z samym radiem, wiązkę robił mi Domin i prąd jest zawsze).
Teraz czas na dłuższą opowieść: jechałem służbowo ze Środy Wlkp. do Łukowa autostradą. Auto przy przyspieszaniu nie miało jakby pełnej mocy, ale to zbagatelizowałem. Przy ruszaniu przy przejeździe przez Warszawę muliło i zacząłem się już trochę martwić, ale nie widziałem żadnej kontrolki. I wtedy, w miejscowości Dębe Wielkie na rondzie Volvo mi umarło. Dosłownie umarło i nie chciało się podnieść. Zaświeciła choinka i koniec. Próba odpalenia nie powiodła się, rozrusznik w ogóle nie reagował, ale mogłem nadal włączyć awaryjki. Mówię sobie no to koniec, w pracy muszę być za 3 godziny (wyjechałem wcześniej), do pokonania 60km, jestem po środku końca świata. Po dosłownie 10 minutach (stoje na zjeździe z ronda na poboczu, maska otwarta) zatrzymuje się typ w 850 i pyta czy mi pomóc. Normalnie nie wierzyłem, ale powiedziałem że jeszcze nie wiem co padło ale pewnie tak. Oświadczył zatem że jak będzie wracał za 20 minut i nadal będzie stał to mi pomoże. Szybki telefon do Domina i szybka diagnoza - alternator trup - rozładował się akumulator wskutek braku ładowania. Typ faktycznie po 20-30 minutach wraca, pyta się czy wiem co jest - ja na to że brak prądu - ok to jadę po ziomka i zaraz jesteśmy. Po 15 minutach Volvo było holowane na pobliski parking, gdzie po szybkiej akcji pod maską okazało się że zużyły się szczotki w alternatorze do zera. Podłączyliśmy naładowany akumulator i podjechaliśmy do ich siedziby, gdzie na podwórku przywitało mnie 940 i 740, a za domem było jeszcze bodajże 760 turbodiesel. Tak, panowie to znani wam pewnie Krzysztof M. i Maurycy S. Dostałem sprawne szczotki do alternatora i przykaz bym wracając za 3 dni wpadł po swój akumulator. Kolejna godzina zeszła na rozmowy okołołosiowe i po 2 godzinach od awarii byłem znów w trasie. Wracając dostałem swojego aku a panowie wielką czekoladę i wielkie podziękowania (nic więcej nie chcieli). To się nazywa mieć fart - zepsuć się na drugim końcu polski i mieć pomoc fanatyków volvo po 20 minutach . Nasza społeczność jest silna, i ta sytuacja tylko utwierdziła mnie w tym przekonaniu.
Koniec ściany tekstu. Po powrocie do domu 245 poszło na regeneracje alternatora, wymianę uszczelki pomiędzy silnikiem i skrzynią, wymianę wszystkich poduszek silnika i skrzyni oraz na nowy filtr i olej (przez rok oleju nie ubyło w ogóle). Idealnie przed zlotem, na zlot dojechałem bez problemu, byłem nawet nad morzem i nawet wróciłem. Całkiem przypadkiem kupiłem obrotomierz duży z zegarkiem od Volniętego Bombla i założyłem, obrotomierz działa wspaniale, zegarek czasami jak się ostatnio okazało.
Następnie auto zniknęło na 3 miesiące u blacharza.... miał być miesiąc max, wyszło 3. Ale to materiał na osobną historię, jak dostanę na maila zdjęcia z naprawy wtedy opiszę dokładnie co i jak i gdzie było naprawiane, bo poza naprawą została przeprowadzona konserwacja profili zamkniętych woskiem i całkowicie nowe zabezpieczenie całego podwozia i nadkoli. Ogólnie auto miało być uszykowane na wyjazd zimowy w góry więc jako że dostałem je równo 2 tygodnie przed wyjazdem (14 grudnia) to reszta rzeczy do ogarnięcia musiała być zrobiona de facto w tym tygodniu. Zostały założone na stalówkach zimowe opony Nokian WR D3 185/70R14. Naprawiłem również cieknący szyber u prawdopodobnie najlepszego fachowca od szyberdachów w wielkopolsce, a może i w polsce całej. Właściciel Kaczor Serwisu pod Poznaniem montuje szyberdachy od lat 80 i jest jedną z nielicznych osób które nadal mają części do szyberdachów z lat 90, takich jak mój Farmont F200. Wjechała nowa uszczelka, zawiasy, połowa plastików zamykacza i lewy klips, za całość zapłaciłem 250zł z małym rabatem, zaś właściciel serwisu osobiście walczył z szyberem przez 5,5 godziny - taki był oporny.
Wczoraj podłączyłem z powrotem tylną wycieraczkę odłączając wtyki od zamka tylnego (znów by wywalał bezpieczniki) i będąc u blacharza na montażu listew na progi zdiagnozowałem kompesorem dlaczego nie działał tylny spryskiwacz - zapchany zawór zwrotny za prawą burtą w bagażniku. Zostalo to wymienione i teraz wszystko śmiga.
Z planów na rok przyszły to wymiana klocków tarcz i regeneracja układu hamulcowego, wymiana poduszek przednich amortyzatorów, montaż lamp p-mgłowych przód, nowe lampy tył i uruchomienie mrugadła A potem pewnie znów coś wyskoczy, ale taki urok tych aut. Mogłem coś pominąć, jutro przeczytam jeszcze raz i najwyżej dopiszę. Nie mam zdjęć z każdej pierdoły bo i jak, więc zapodaje zdjęcie z wczoraj na parkingu Jeśli dotrwałeś aż tutaj to daj głos
Najpierw został kupiony używany grill z pięknym znaczkiem, więc teraz przód prezentuje się zacnie i powabnie. Następnie udało mi się kupić dekielki do Coron od Jacka T. więc są już kompletne. Uporządkowałem też 3 wojnę światową w kablach od radia Sony, podłączał je kiedyś jakiś druciarz i teraz działa prawie zawsze, nadal trochę walczę bo lubi się randomowo wyłączyć (ale to już coś z samym radiem, wiązkę robił mi Domin i prąd jest zawsze).
Teraz czas na dłuższą opowieść: jechałem służbowo ze Środy Wlkp. do Łukowa autostradą. Auto przy przyspieszaniu nie miało jakby pełnej mocy, ale to zbagatelizowałem. Przy ruszaniu przy przejeździe przez Warszawę muliło i zacząłem się już trochę martwić, ale nie widziałem żadnej kontrolki. I wtedy, w miejscowości Dębe Wielkie na rondzie Volvo mi umarło. Dosłownie umarło i nie chciało się podnieść. Zaświeciła choinka i koniec. Próba odpalenia nie powiodła się, rozrusznik w ogóle nie reagował, ale mogłem nadal włączyć awaryjki. Mówię sobie no to koniec, w pracy muszę być za 3 godziny (wyjechałem wcześniej), do pokonania 60km, jestem po środku końca świata. Po dosłownie 10 minutach (stoje na zjeździe z ronda na poboczu, maska otwarta) zatrzymuje się typ w 850 i pyta czy mi pomóc. Normalnie nie wierzyłem, ale powiedziałem że jeszcze nie wiem co padło ale pewnie tak. Oświadczył zatem że jak będzie wracał za 20 minut i nadal będzie stał to mi pomoże. Szybki telefon do Domina i szybka diagnoza - alternator trup - rozładował się akumulator wskutek braku ładowania. Typ faktycznie po 20-30 minutach wraca, pyta się czy wiem co jest - ja na to że brak prądu - ok to jadę po ziomka i zaraz jesteśmy. Po 15 minutach Volvo było holowane na pobliski parking, gdzie po szybkiej akcji pod maską okazało się że zużyły się szczotki w alternatorze do zera. Podłączyliśmy naładowany akumulator i podjechaliśmy do ich siedziby, gdzie na podwórku przywitało mnie 940 i 740, a za domem było jeszcze bodajże 760 turbodiesel. Tak, panowie to znani wam pewnie Krzysztof M. i Maurycy S. Dostałem sprawne szczotki do alternatora i przykaz bym wracając za 3 dni wpadł po swój akumulator. Kolejna godzina zeszła na rozmowy okołołosiowe i po 2 godzinach od awarii byłem znów w trasie. Wracając dostałem swojego aku a panowie wielką czekoladę i wielkie podziękowania (nic więcej nie chcieli). To się nazywa mieć fart - zepsuć się na drugim końcu polski i mieć pomoc fanatyków volvo po 20 minutach . Nasza społeczność jest silna, i ta sytuacja tylko utwierdziła mnie w tym przekonaniu.
Koniec ściany tekstu. Po powrocie do domu 245 poszło na regeneracje alternatora, wymianę uszczelki pomiędzy silnikiem i skrzynią, wymianę wszystkich poduszek silnika i skrzyni oraz na nowy filtr i olej (przez rok oleju nie ubyło w ogóle). Idealnie przed zlotem, na zlot dojechałem bez problemu, byłem nawet nad morzem i nawet wróciłem. Całkiem przypadkiem kupiłem obrotomierz duży z zegarkiem od Volniętego Bombla i założyłem, obrotomierz działa wspaniale, zegarek czasami jak się ostatnio okazało.
Następnie auto zniknęło na 3 miesiące u blacharza.... miał być miesiąc max, wyszło 3. Ale to materiał na osobną historię, jak dostanę na maila zdjęcia z naprawy wtedy opiszę dokładnie co i jak i gdzie było naprawiane, bo poza naprawą została przeprowadzona konserwacja profili zamkniętych woskiem i całkowicie nowe zabezpieczenie całego podwozia i nadkoli. Ogólnie auto miało być uszykowane na wyjazd zimowy w góry więc jako że dostałem je równo 2 tygodnie przed wyjazdem (14 grudnia) to reszta rzeczy do ogarnięcia musiała być zrobiona de facto w tym tygodniu. Zostały założone na stalówkach zimowe opony Nokian WR D3 185/70R14. Naprawiłem również cieknący szyber u prawdopodobnie najlepszego fachowca od szyberdachów w wielkopolsce, a może i w polsce całej. Właściciel Kaczor Serwisu pod Poznaniem montuje szyberdachy od lat 80 i jest jedną z nielicznych osób które nadal mają części do szyberdachów z lat 90, takich jak mój Farmont F200. Wjechała nowa uszczelka, zawiasy, połowa plastików zamykacza i lewy klips, za całość zapłaciłem 250zł z małym rabatem, zaś właściciel serwisu osobiście walczył z szyberem przez 5,5 godziny - taki był oporny.
Wczoraj podłączyłem z powrotem tylną wycieraczkę odłączając wtyki od zamka tylnego (znów by wywalał bezpieczniki) i będąc u blacharza na montażu listew na progi zdiagnozowałem kompesorem dlaczego nie działał tylny spryskiwacz - zapchany zawór zwrotny za prawą burtą w bagażniku. Zostalo to wymienione i teraz wszystko śmiga.
Z planów na rok przyszły to wymiana klocków tarcz i regeneracja układu hamulcowego, wymiana poduszek przednich amortyzatorów, montaż lamp p-mgłowych przód, nowe lampy tył i uruchomienie mrugadła A potem pewnie znów coś wyskoczy, ale taki urok tych aut. Mogłem coś pominąć, jutro przeczytam jeszcze raz i najwyżej dopiszę. Nie mam zdjęć z każdej pierdoły bo i jak, więc zapodaje zdjęcie z wczoraj na parkingu Jeśli dotrwałeś aż tutaj to daj głos
- Załączniki
-
- IMG_5779.JPG (201.5 KiB) Przejrzano 7528 razy
5 x