skwirek pisze:Siemano! Skrobne cos, bo czuje sie wywolany do tablicy, jako poprzedni wlasciciel
.
Zaczynajac od poczatku - fura przyjechala z Niemiec w calosci, zapewne fejsbukowcy kojarza ogloszenie z Szamotuł i moj post na grupie z prosba o ogledziny w moim imieniu. Bylo poruszenie, a ze na tamten czas 2sety jeszcze nigdy nie mialem, kupilem auto przez telefon i nastepnie wyrabalem kase dla firmy z Poznania, ktora auto mi zarejestrowala, zebym mogl tym wrocic na kolach, bo za bardzo nikt tego laweta nie chcial targac w moje okolice.
Wycieczka czas start - pojechalismy - doplacilismy obiecana roznice - obejrzalem 27letnia 2sete - trzyma sie kupy. Wsiadlem i wrocilem ~500km do domu bezstresowo. Lakier wymagal korekty, wiec Volvo wyladowalo u detailera - polereczka, wosk i auto blyszczy. Nastepnie jak to u mnie (co roku z kolejnym autem) doszla wizyta u mechanika - podstawowe sprawy typu oleje/filtry, gleba (Jamex) i szeroka stal na bazie PSA. Volvo odebralem i jezdzilem nim weekendowo, glownie na spoty/zloty - bylo tez dwa razy na wakacjach nad morzem.
Gdzies tam padlo slowo "handlarz". Ciezko jest mi sie utozsamic z tym okresleniem, bo nie handluje autami - tylko po prostu, co sezon staram sie zmieniac samochod, zeby na zlotach/spotach w okolicy uderzac z czyms nowym. Kazde auto wg tego samego schematu gleba+kolo, ewentualnie jakis motyw z oklejeniem. Byl Budyn (740) z '86, bylo Volvo 245 z '91, w ubieglym roku Lexus LS z '89 (ktory mial naprane jedyne 900kkm), a na ten rok mam Caprice'a z '93. Zeby sprostowac tok myslowy niektorych/wiekszosci
- ja w obecnym aucie Macka blacharsko/lakierniczo niczego nie dotykalem, nie bylem na rentgenie i nie szykowalem fury do sprzedazy, bo nie bylo takiej potrzeby. 27 letnie auto bylo w calosci, ladne, proste i do jazdy. Mam swiadomosc, ze kazdy inaczej podchodzi do tematu starych aut. Ja kupujac ~30 letni samochod, ktory trzyma sie kupy nigdy nie wpadlbym na pomysl, zeby grzebac w nim srubokretem. Jezeli ktos ma zamiar robic z czegos laleczke musi sie liczyc z kosztami, w obecnych czasach coraz wiekszymi, bo i lakiernicy i mechanicy zdrozeli.
Joem - nigdy nie napisalem, ze auto bylo na specjalne zamowienie spiewaczki operowej, jedynie wspomnialem, ze wg dokumentow byla ona wlascicielka przez 25 lat.
Jeszcze jedna sprawa - auto nigdy nie stalo na zadnych targach w Warszawie
, bylo za to na Targach w Kielcach, Vervie w Krakowie, spotach/zlotach Youngtimer Warsaw i na lokalnych potupankach samochodowych.
A na koniec - pozwol Macku, ze przyblize troche Twoje zaloty do tego auta, ktore trwaly chyba pol roku (?). Pisales, negocjowales, skladales propozycje - ja Ci mowilem, bierz fure tak jak stoi, bo ja nie mam czasu, zeby sie bawic w przekladanie sprezyn i zmiane kol - bo przy mojej pracy musze auto wstawic do warsztatu i zaplacic pieniazki, zeby ktos to zrobil. Tlumaczylem Ci, ze nie chce zostac z czesciami, bo bede sie bujal z ich sprzedaza. No ale w koncu sie udalo, zrobilem Ci z fury serie i jeszcze przyprowadzilem do Krakowa po kosztach - ogladales, zagladales, czolgales sie pod spodem i nic nie zauwazyles, ale potem masz pretens do mnie, ze jak ja moglem czegos nie zauwazyc - no uwierz mi - przelatalem fura ponad pol roku i caly czas wygladala tak samo. Kupiles auto nie ograbione, w dobrej kasie jak na owczesny rynek (zawsze mogles kupic sliczne bordo za 20k), przelatales zime w Zakopanem i malopolsce, po pol roku od zakupu wstawiles auto do Romana i on dziurawiac fure srubokretem wydal werdykt ile rzeczy jest do roboty. Przykro mi, ze taki byl rozwoj wydarzen, bo ja tez nie mialem swiadomosci tego, co odkryl Roman. Zaczales mi zarzucac skrzynke na fb zdjeciami i pretensjami - po pol roku uzytkowania auta. Lux - ja tez czasem wpakuje sie w jakies auto niespodzianke i musze ponosic koszty napraw, ale nigdy nie mialem czelnosci po jakims dluzszym uzytkowaniu danego sztrucla, pisac do poprzedniego wlasciciela, bo po 1. nic to nie zmieni, po 2. pewnie ktos by mnie zabil smiechem. A i tak na koniec, bo umowa to umowa a dla mnie slowo drozsze pieniadza - pamietasz, ze miales mi kierownice z naba odeslac zaraz po tym jak tylko znajdziesz sobie seryjna? Bo przeciez cena zakupu zgodna z Twoja propozycja nie obejmowala Romy. Czasem Ci o tym przypominalem, a potem temat ucichl. Ale dobrze, ze Ty bedziesz tepil nieuczciwych handlarzy tylko, co wtedy z nieslownymi kupujacymi?
Pozdro!
To ja zacznę od końca!
Kierownica: ten temat był omawiany przed sprzedażą, finalnie zrozumiałem że puszczasz go jak jest - wraz z kierownicą. Na szybko przeglądnąłem całą konwersację od momentu zakupu i nie zauważyłem czegokolwiek w tym temacie - może moje przeoczenie, nieważne - jeśli uważasz że jestem Ci coś winien dogadamy się na priv.
Handlarze: Ja nigdy nie stwierdziłem że jesteś handlarzem, mówię stricte o ludziach wpychających ulepy za dużą kasę - ukryte uszkodzenia na taką skalę, i nie mówię tu o cienkiej masie na progach a złamanych podłużnicach. Także nie rozumiem skąd atak, jeśli są fakty jak mówisz to sam padłeś ofiarą takiego...
Zima i pół roku - tak, jeździł w zimie - zrobił jakieś 500km, przez 90% czasu garażowany. Musiał bym go kąpać w solance by coś takiego się stało w tak krótkim czasie...
Oglądanie wozu: Czołgałem się po ziemi i oglądałem w deszczu, nie chcą Cię ciągnąć po stacjach i tracić twojego czasu. Za dostarczenie wozu zapłaciłem (zwrot za paliwo), tobie zależało na szybkiej sprzedaży więc na to poszliśmy. Fakt, nie zacząłem go dziubać, bo ufałem że ktoś wystawiając 240 prawie idealną za 20k a potem 15k (mogę się mylić z dokładnymi sumami z allegro) wie że ma mega zdrowy i dobry wóz. Poszliśmy sobie na rękę - tak zwana przysługa i zaufanie.
Felgi: Poszerzane felgi z Citroena czy czegoś tam, których i tak bym nie używał a musiał bym za nie zapłacić niezłą sumkę, logiczne że nie chciałem się na to zgodzić - to samo dotyczy zawiechy (sprężyn).
"Zaloty": Jak widać rozmowa o sprzedaży wozu, i negocjacja oparta na argumentach - czego nie potrzebuje tego nie biorę - to zaloty i wielkie ustawianie się. Dziwne że nikt inny go nie podkupił skoro pół roku go sprzedawałeś - ale mogę się mylić, nie mam pojęcia. Nieważne, dla Ciebie kolejny wóz to najwyraźniej kieszonkowe - dla mnie to gigantyczny uszczerbek na koncie - stąd decyzje i pertraktacje które trwają. Już nie mówiąc o tym że przy pierwszych rozmowach miałem jeszcze sedana którego musiałem sprzedać
A teraz podsumowując. Znałem kilka wad wozu, ale nie wszystkie. I nie mówię tu o blacharce. To ile pracy wzmagał do ogarnięcia wóz
(pomijając najgorszą kwestię) i pieniędzy to kwestia drugorzędna. Zderzak? dostałem 2-3 klipsy na ślizgi podczas gdy pozostałe 7-8? są niemal nie do zdobycia - i trochę kosztują. Drzwi były zablokowane z tyłu - odblokowałem - to też zajmuje czas. Miał wyłamany przycisk do restartu przebiegu dziennego, uszkodzony front licznika(koszty). Brak kieszeni - zakup, zły tunel środkowy - zakup, dosłany później jeden z 2 joysticków nie robił wiosny, lusterka są dwa (wiedziałem o tym wcześniej także, jednak to też wkład finansowy), brak podświetlenia schowka - całość musiałem dokupić, schowek z wyłamaną kieszenią - zakup, uszkodzone kable w klapie (naprawa), brak 90% żarówek we wnętrzu (drobne i praca), brak radia (wydatek i praca - sam z niego zrezygnowałem albo bodajże ty go potrzebowałeś - nieważne), problem z wibracjami lusterka przy 120k/mh+ (naprawa), manetka wycieraczki którą musiałem naprawić (naprawa), brak przeciwmgielnego (naprawa), koła zimowe (wydatek), brak Vinyla z tyłu (wydatek za całość), blokujący się ręczny (wydatek), uszkodzony zawias maski (wydatek), brak końcówki wydechu ori (wydatek - przez to uszkodzony jest plastikowy ochraniacz pasu tylnego). A to przecież początek wydatków które mnie czekały. Koniec badania, koniec OC, przerejestrowanie - pełno drobiazgów których brakowało tu i tam (wszystko w prezentacji). Pomijając fakt blacharki - nie wiedziałeś, ok. Czy to jest wóz za 20/15/10k? Nie wydaje mi się, przy okazji przypominam iż mieliśmy po zakupie kontakt - choćby wysłanie Ci osłony silnika. Nie pamiętam tematu poruszania kierownicy więc wydawało mi się że faktycznie temat zakończony (przez wyszukiwarkę messengera też mi nic nie znajduje pod hasłami kierownica, roma etc...). Załatwiłem chętnego na zestaw Scorpiusów abyś miał to z głowy - a więc pozbyłem się części do Volvo które miałeś - a poszerzane felgi to już twoja kwestia, jak widać nikt długo tez ich nie chciał kupić - mało kto takie reflektuje po prostu - a tak ja bym za nie jeszcze dopłacił i się bujał (a finalnie się chyba przydały). PS: właściciel jest z nich zadowolony, ładnie się prezentują.
Zakańczając wywód - tak, klasyki czy też stare wozy to duży wydatek. Jak widzisz wiedząc jakich napraw mu trzeba (a o kilku nie wiedząc) doszliśmy do porozumienia w którym ty pozbywasz się wozu którego nie tak łatwo sprzedać (to nie poldek że każdy janusz na niego poleci), pozbyłeś się ori felg bo znalazłem chętnego na ten deal - zostałeś ze swoim radiem i felgami które pasują do każdego wozu na glebie - są bodajże na 945? Spodziewałem się kosztów i napraw, problemów końcowej serii oraz mankamentów - ale nie bomby na kołach. Nie nazwałem Cię handlarzem, problem ma z ludźmi którzy lepią takie gówna, wystawiają - już nie mówiąc o ludziach którzy robią przy takim wozie i przechodzi on przez ich ręce bez zająknięcia. Dla mnie temat jest skończony - ciułam na swoje możliwości od maja tamtego roku aby starczyło mi na pełen remont, serwis - pokrycie kosztów - rezygnując z wyjazdów, wakacji - większości planów. I wiedząc co się stało, przytaczasz sprawę kierownicy który myślałem że zakończyliśmy wraz z zawarciem umowy. Twierdzisz ze jestem Ci winien pieniądze albo jej zwrot? Proszę bardzo - dogadamy się na priv. Osobiście nawet bym nie śmiał wypominać takiej sprawy (jak się okazało nie zakończonej) po tym jak wsadził bym kogoś na taki wóz. Jestem sam sobie winien że ufałem co masz, sam ponoszę tego konsekwencję.
Myślę że tyle wystarczy w tej sprawie. Mam nadzieję że temat zostanie ogarnięty (blacharki wozu) i w końcu będę miał swoje "daily" które już wygenerowało 15k zł a przecież remont się nie zaczął
Proszę o nie komentowanie dalej tej sytuacji, to prezentacja wozu. Już niedługo mam nadzieję nadejdą informacje z pola bitwy - oby były dobre, a ja mógł w końcu zrobić eurotipa swoim czerwonym (znaczy szybkim) 240
- 64531743_10157007048550743_1126451715650879488_n.jpg (74.5 KiB) Przejrzano 6448 razy