Tu pojawia się trochę konflikt interesów. Konserwator wpisuje pojazd do rejestru na podstawie opinii rzeczoznawcy. Konserwator nie widzi w ogóle auta na żywo tylko na kilku wydrukowanych zdjęciach kiepskiej jakości. To rzeczoznawcy z całym dla nich szacunkiem oceniają i przygotowują dokumentację dla konserwatora. To właściciel pojazdu zleca rzeczoznawcy wykonanie dokumentacji i zależy mu na tym żeby operacja się udała bo "klient nasz Pan". Dopóki ludzie z jakichś względów będą chcieli mieć auta wątpliwego stanu i jakości na żółtych blachach dopóty rzeczoznawcy będą przygotowywali dokumentację tak aby "przeszła" ona u konserwatora.
Kolejna sprawa to to że przynajmniej ja osobiście nie słyszałem o żadnych kontrolach stanu auta zabytkowego.
Rzeczoznawca od klasyków Pomorskie
Re: Rzeczoznawca od klasyków Pomorskie
Tylko problemem w naszym regionie jest pomysł decydenta, aby żółte blachy otrzymywały dopiero 30-sto letnie i starsze auta zza zachodniej granicy. Z demoludów już po 25-ciu. Chociaż zdarza się, że nawet R19 pierwszej generacji z nadwoziem cabrio z 1992 roku dostało żółte. To jest Polska ...
0 x
Lubię jak samochód projektowany jest przy pomocy linijki