Panie i Panowie,
Na własne życzenie rozwaliłem sobie stacyjkę. W skrócie złamałem kluczyk i wsadziłem wszystko do stacyjki, raz odpalił a później już się nie dało. Przyjechał szpec który twierdził że wyciągnie to w pięć sekund ale okazało się że coś w środku się zepsuło z zapadkami przez moje wtykanie resztki kluczyka i dupa zimna...
Trzeba było wypruć stacyjkę łamiąc jej obudowę bo chciałem za wszelką cenę jechać autem do chaty.
Stacyjka już zakupiona i przerobiona pod mój zapasowy kluczyk.

I tu pojawia się pytanie jak wymienić stacyjkę z całą obudową.

Wszystkie osłony mam już wiadomo pościągane.
Pewnie muszę zdjąć kierownicę ale co dalej???

Powiem tak, nie jest to łatwe, robiłem to rok temu i mam nadzieję, że ostatni raz.
Wieczorem, będę miał chwilę czasu to napiszę co i jak.

Zdjąłem kierownicę, manetki, odkręciłem starą obudowę stacyjki i ją zdemontowałem z kolumny.
Nie ma miejsce żeby założyć nową stacyjkę z obudową.
Poluzowałem pod maską wszystkie przeguby układu kierowniczego żeby wycofać kolumnę żeby założyć stacyjkę z obudową ale nadal brakuje miejsca.
Czy będę musiał pruć deskę rozdzielczą czy jest jeszcze jakaś nadzieja z wycofaniem kolumny kierowniczej?

Aaaaaa zrobiłem to! Udało się!
Więc dzisiaj na spokojnie zajrzałem jeszcze pod mache. Zajechał mój tata na rowerze spojrzał swoim doświadczonym okiem i rozebraliśmy przegub. Kolumna się cofnęła do komory silnika i wtedy mogłem przykręcić stacyjke z obudową i wysunąć z powrotem kolumnę.
Także w ogóle nie trzeba próć cechy. Wystarczy rozebrać kierownice i wszystkie manetki i panel przy stacyjce.
Teraz z perspektywy bułka z masłem:P