760 GLE a.k.a. Yaruzel
: 05 lipca 2019, 00:32
Ostatni wpis: 30.07.2022 - again, że jeździ i żyje;
Ostatni zapisany przebieg: 250 345km -- 17 742km od zakupu;
Koszta paliwa: 14 469 PLN
Koszta wszelkie inne: 19 673 PLN
Odnośnik do spritmonitora: https://www.spritmonitor.de/en/detail/1054890.html
Wiecie, że nie można mieć tylko jednego Volvo?
Pewnie tak. Przynajmniej ja nie potrafię. W sensie, no trochę potrafię, ale chodzę jak kretyn i szukam. Po internetach. Po ulicach. Po różnych rzeczach. Do tego - normalni ludzie to sobie myślą, a kupię se V90 w salonie, nie mają z tym problemu, cenowo w trzy lata ich to wychodzi podobnie.
Ale ja, ja to jakiś durny jestem. W sumie, wicedyrektor juz kilka razy mówił, że jak ktoś jest normalny, to u nas nie pracuje, tylko ma normalną robotę... może coś w tym jest. Więc, nie zaczyna się zdań od więc... W każdym bądź razie, będzie to lepsze? Może... No więc... Cholera! Azaliż usłyszcie historię mą nową!
Będąc młodą lekarką Przebywając na wygnaniu w Holandii, na czekoladę poczułem chęć postanowiłem poszukać sobie jeszcze jakiegoś starego Volvo. W zasadzie nawet nie Volvo, bo początkowo patrzyłem na krokodyle cabrio (oraz 900 II). Znowu - ja nie umiem normalnie, więc musiałoby być turbo. A z tym już ciężko, bo drożej, bo trudniej, jak było w miarę, to albo fotele jak po eksplozji, jak te chińskie krzesła obrotowe co wystrzeliły w drugi koniec przewodu gastrycznego, albo nie było przeglądu, albo motor stukoł, albo coś. Pozostało szukanie Volvo - bo jak wiadomo, Volvo jest dobre i wogule. Zasadniczo kierunki były dwa:
1) Kupno "beatera", który nie musi być piękny, ale robi swoje i można nim jeździć na co dzień. Takie auto, gdzie nie bawimy się w drobiazgi, ma być sprawne technicznie, ale pusty kubek z Kentucky Fried Children na dywaniku pasażera nie razi; wtedy Koriolan staje się autem jeszcze specjalniejszej troski; no i ma gaz;
2) Kupno auta z myślą o rejestracji na żółte blachy, bez LPG, jak najładniejszego; wtedy Koriolan, który juz ma gaz i nieoryginalną skrzynię zostaje jako samochód codzienny, a new_car_template_001 wyjeżdża od czasu do czasu.
Najpierw patrzyłem pod kątem typu 1, w grę wchodziły głównie kombi serii 200, 700 i 900. Ostatnim sprawdzanym była kolejna amerykanka - nawet ładna! Tyle, że mimo 1.5h kombinowania, cylinder nr 4 nie chciał się odezwać, a w białymklocku to oznacza, że trzeba by sprawdzić kompresję, do czego nie mamy sprzętu, poza tym, auto było trochę nieładnie potraktowane: żeby zrobić wlew gazu, wycięto dziurwę we wnęce na narzędziówkę, kolejna dziurwa ziała w pokrywie prawego schowka podłogowego - serio, otwór 20x20! - nawet w aucie do wożenia worków z paszą nie mógłbym tego znieść, a łatać i malować błotnik to są miliony monet przecież. Nie wspomnę o cenie - 1950 Euro - i innych mankamentach. Może za połowę ceny by się coś dało, ale... ja nie mam szczęścia do amerykanek. Trzy widziałem i każda była tak skrzywdzona, że jakby była zwierzątkiem, to pojechałbym pobić osobę, która mu to zrobiła, a po tygodniu pojechał zrobić to jeszcze raz, tak na wszelki wypadek...
Całkiem przypadkiem, dzień po tym, jak umówiłem się na oglądanie ostatniej amerykanki, pojawiło się inne ogłoszenie. Postaram się dostać jakiś zrzut ekranu z niego, ale póki co podrzucam galerię zdjęć, które dostałem...
https://photos.app.goo.gl/3i8hJdoVoN9pyzr47
Wyglądało fajnie! Owszem, miało pewne mankamenty, jak choćby zwisająca podsufitka, czy pouszkadzane parapety... ale jeśliby miało być takie, jak na zdjęciach... Do tego - auto miało mieć działającą klimatyzację. No i ma tyle lat co ja. I wygląda, jak auto generała Jaruzelskiego/ Lecha Wałęsy. Umówiłem się na czwartek rano, w środę spakowałem od torby dokumenty z gminy, prawo jazdy, paszport, jabłuszko, banana, dwie nektarynki i butelkę bo mleku z takim sokiem co to się go dolewa do wody i on nie ma cukru (gruby jestem i chcę przejść na dietę, więc ograniczam węglowodany i wpierdzielam jakieś ryby z ryżem i kalafiorem, pandemonium trochę) i o 10:01 zapakowałem się do składu VIRMów kursującego jako Intercity do Amsterdamu-Południe, gdzie przeskoczyłem do kolejnego VIRMa, tym razem jadącego jako IC Venlo, z przystankiem w Eindhoven.
Wiecie, że oni mają obieg otwarty w klo i to co się zrobi, leci na szynę z pędzącego 140 kim/h pociągu? Barbarzyńcy.
Na stacji w Helmond czekał na mnie właściciel, Wybo - jak Wyborcza, ale bez -rcza i czyta się to Wibo - przyjechał 760. ŁADNĄ 760. Zaproponował, żebym poprowadził, czego grzecznie odmówiłem, chcą najpierw pooglądać, jak wszystko się prezentuje. Poza podsufitką i brakiem poszycia szyberdachu - robiło to dobre wrażenie. Po kilkunastu minutach dotarliśmy pod dom właściciela, gdzie stała, uwaga, uwaga - 265, europejska, z trzecim rzędem siedzeń, elektrycznymi szybami, klimatyzacją... Okazało się, że to auto szefa mojego gospodarza. Jest on jednym z największych deweloperów/menedżerów nieruchomości w Holandii i posiada ok. 100 pojazdów, w tym m.in. siedem Bentleyów, kilka Jaguarów, Mercedesy i właśnie różne Volvo. 265 to jedno z niewielu aut poza "B", którymi jeździ - reszta to kolekcja. Przy okazji, dowiedziałem się, że dwusetka należała kiedyś do Wybo, który sam ją odnowił przed późniejszą sprzedażą. Sam Wybo posiadał w swoim życiu kilkanaście/kilkadziesiąt Volvo, a pasją zaraził go ojciec - który, z innej beczki, jest całkiem znanym holenderskim aktorem telewizyjnym. Oprócz 760 ma teraz 164, dwie 850, 745 USA i XC90. Ponieważ jednak przenosi się z Helmond do s'Hertogenbosch, musi zrezygnować z części parku maszynowego.
Po obejrzeniu auta z zewnątrz, pomacaniu silnika, obowiązkowym smarowaniu paluchem pod korkiem płynu chłodzącego i włażeniem pod spód przyszła pora na przejechanie się autem w roli kierowcy. Auto drogi trzyma się nieźle, minimalnie ciągnie ku prawej stronie, klimatyzacja w pełni sprawna, skrzynia zmienia biegi płynnie, overdrive ok, silnik pracuje równo. Przy 130 km/h pojawiają się drgania na kierownicy. Szczerze? Ja w wieku 32 lat jestem w gorszym stanie. Podjechaliśmy jeszcze obejrzeć części zamienne - trafiliśmy na plac, gdzie stało z dziesięć cegieł, a dalszych 15 spało pod kocami w garażu. To lokalna "dziupla" miłośników jaktajmerów - głównie Volvo i Saaba, choć stał tam też gruzowik z lat 50tych, Range Rover i Multipla pokryta tą zieloną wykładziną - sztuczną trawą. Jej właściciel przyjechał potem drugą Multiplą - ale wolałem się od niego trzymać z daleka, bo takie osobnika pewnie przenoszą jakieś zarazki albo coś... Po przeszukaniu zapasów przyszła pora na zastanawianie się nad decyzją - zarówno Wybo, jak i ja musieliśmy ogarnąć nieodebrane połączenia. Odszedłem na bok, by uniknąć interferencji i popatrzyłem sobie z 15 metrów na Volvo. Nie było szans, musiałem je kupić...
Potem nastąpiła krótka dyskusja o cenie, o gratach, które mogę wziąć, wycieczka w miejsca, gdzie można auto przerejestrować, telefon do ubezpieczyciela, zamordowanie bankomatu (wyobraźcie sobie sporą sumę w banknotach 10 i 20...), ostatnie rozmowy, koszmarnie przesłodzona kawa - Wybo ma ten cukier jakby w kartoniku jak na mleko, co się go sypie po prostu, a ja, małpolud z północniejszej części kraju, nie umiem tego obsłużyć - pożegnaliśmy się, obiecując, że będę co jakiś czas pisał, co z moimi Volvo się dzieje. Jeszcze tylko pożegnalne zdjęcie Yaruzela - bo tak roboczo auto przezwałem - pod domem w Helmond:
Jeszcze tylko wizyta na stacji, gdzie w opanowaniu diabelskiej samoobsługowej maszyny pomógł mi pewien miły tubylec, na odchodne rzucając, że mam bardzo ładny samochód. Gdy tylko dowiedział się, że dziś go kupiłem - od razu zaskoczył, że to musi być auto Wybo, z którym są sąsiadami. Świat jest jednak mały! Jeszcze tylko 2 godziny drogi do Lejdy i koniec. Drogi przyjemnej i spokojnej, bez ekscesów. Po dotarciu na miejsce kontrolne odpalenie silnika - tak jak i na zimno, odpalił od razu.
Podsumowując - co my tu mamy?
Volvo 760 GLE '88
Sedan, szary metallic
Silnik - PaRooVa B280F, 145 KM (chociaż nawet to dość żwawe jest)
Skrzynia AW70
Wnętrze - "wielbłądziany" beż, welur
Wyposażenie - elektryczne szyby (nie kontaktuje przycisk PP w panelu kierowcy), elektryczne, grzane, lazurowe lustra, podgrzewane siedzenia, klimatyzacja, antena elektryczna, radio CR-705 (ma problem z balansem, nie zawsze działa kanał lewy), głośniki przód i tył, hak Westfalia 13 pin, szyberdach (martwy)
Co trzeba na pewno zrobić? Podsufitka, szyberdach, wymiana kierunkowskazu PP i szkła reflektora PP, serwis olejowy + raczej uzupełnienie oleju w skrzyni, bo trochę go mało, sonda lambda ma przerwany wtyk, ale check nie działa, więc pewnie kontrolka, któraś żarówka nie żyje, parapety się odklejają, ten włącznik pasażera, radioodbiornik do poprawki, kieszeń fotela kierowcy jest złamana i leży w bagażniku, połamane zawiasy schowka;
Co chciałbym zrobić? Dołożyć tempomat (jeśli pasuje z 960), trochę wyposażenia typu trójkąt itp, może zmienić fotele, bo oryginalne są mocno spłowiałe i takie w kolorze siku, jakieś spinki i inne drobiazgi, wskaźnik podpięcia przyczepy, radio 2-din z 850/960, maszty do flag, nivomaty;
Czego nie trzeba robić? Blachy, bo auto _nie_ma_ rdzy. No nie ma, i tyle; silnik wydaje się być bardzo ok; podobnie most i skrzynia.
Ufff.... tyle. Jutro dorobię zdjęcia i wrzucę w tekst, otworzę też spritmonitor. Na razie idę spać.
PS. Wywaliłem maila z nowymi ofertami na 240tki i Saaby do kosza. Not today, old friend!
Ostatni zapisany przebieg: 250 345km -- 17 742km od zakupu;
Koszta paliwa: 14 469 PLN
Koszta wszelkie inne: 19 673 PLN
Odnośnik do spritmonitora: https://www.spritmonitor.de/en/detail/1054890.html
Wiecie, że nie można mieć tylko jednego Volvo?
Pewnie tak. Przynajmniej ja nie potrafię. W sensie, no trochę potrafię, ale chodzę jak kretyn i szukam. Po internetach. Po ulicach. Po różnych rzeczach. Do tego - normalni ludzie to sobie myślą, a kupię se V90 w salonie, nie mają z tym problemu, cenowo w trzy lata ich to wychodzi podobnie.
Ale ja, ja to jakiś durny jestem. W sumie, wicedyrektor juz kilka razy mówił, że jak ktoś jest normalny, to u nas nie pracuje, tylko ma normalną robotę... może coś w tym jest. Więc, nie zaczyna się zdań od więc... W każdym bądź razie, będzie to lepsze? Może... No więc... Cholera! Azaliż usłyszcie historię mą nową!
Będąc młodą lekarką Przebywając na wygnaniu w Holandii, na czekoladę poczułem chęć postanowiłem poszukać sobie jeszcze jakiegoś starego Volvo. W zasadzie nawet nie Volvo, bo początkowo patrzyłem na krokodyle cabrio (oraz 900 II). Znowu - ja nie umiem normalnie, więc musiałoby być turbo. A z tym już ciężko, bo drożej, bo trudniej, jak było w miarę, to albo fotele jak po eksplozji, jak te chińskie krzesła obrotowe co wystrzeliły w drugi koniec przewodu gastrycznego, albo nie było przeglądu, albo motor stukoł, albo coś. Pozostało szukanie Volvo - bo jak wiadomo, Volvo jest dobre i wogule. Zasadniczo kierunki były dwa:
1) Kupno "beatera", który nie musi być piękny, ale robi swoje i można nim jeździć na co dzień. Takie auto, gdzie nie bawimy się w drobiazgi, ma być sprawne technicznie, ale pusty kubek z Kentucky Fried Children na dywaniku pasażera nie razi; wtedy Koriolan staje się autem jeszcze specjalniejszej troski; no i ma gaz;
2) Kupno auta z myślą o rejestracji na żółte blachy, bez LPG, jak najładniejszego; wtedy Koriolan, który juz ma gaz i nieoryginalną skrzynię zostaje jako samochód codzienny, a new_car_template_001 wyjeżdża od czasu do czasu.
Najpierw patrzyłem pod kątem typu 1, w grę wchodziły głównie kombi serii 200, 700 i 900. Ostatnim sprawdzanym była kolejna amerykanka - nawet ładna! Tyle, że mimo 1.5h kombinowania, cylinder nr 4 nie chciał się odezwać, a w białymklocku to oznacza, że trzeba by sprawdzić kompresję, do czego nie mamy sprzętu, poza tym, auto było trochę nieładnie potraktowane: żeby zrobić wlew gazu, wycięto dziurwę we wnęce na narzędziówkę, kolejna dziurwa ziała w pokrywie prawego schowka podłogowego - serio, otwór 20x20! - nawet w aucie do wożenia worków z paszą nie mógłbym tego znieść, a łatać i malować błotnik to są miliony monet przecież. Nie wspomnę o cenie - 1950 Euro - i innych mankamentach. Może za połowę ceny by się coś dało, ale... ja nie mam szczęścia do amerykanek. Trzy widziałem i każda była tak skrzywdzona, że jakby była zwierzątkiem, to pojechałbym pobić osobę, która mu to zrobiła, a po tygodniu pojechał zrobić to jeszcze raz, tak na wszelki wypadek...
Całkiem przypadkiem, dzień po tym, jak umówiłem się na oglądanie ostatniej amerykanki, pojawiło się inne ogłoszenie. Postaram się dostać jakiś zrzut ekranu z niego, ale póki co podrzucam galerię zdjęć, które dostałem...
https://photos.app.goo.gl/3i8hJdoVoN9pyzr47
Wyglądało fajnie! Owszem, miało pewne mankamenty, jak choćby zwisająca podsufitka, czy pouszkadzane parapety... ale jeśliby miało być takie, jak na zdjęciach... Do tego - auto miało mieć działającą klimatyzację. No i ma tyle lat co ja. I wygląda, jak auto generała Jaruzelskiego/ Lecha Wałęsy. Umówiłem się na czwartek rano, w środę spakowałem od torby dokumenty z gminy, prawo jazdy, paszport, jabłuszko, banana, dwie nektarynki i butelkę bo mleku z takim sokiem co to się go dolewa do wody i on nie ma cukru (gruby jestem i chcę przejść na dietę, więc ograniczam węglowodany i wpierdzielam jakieś ryby z ryżem i kalafiorem, pandemonium trochę) i o 10:01 zapakowałem się do składu VIRMów kursującego jako Intercity do Amsterdamu-Południe, gdzie przeskoczyłem do kolejnego VIRMa, tym razem jadącego jako IC Venlo, z przystankiem w Eindhoven.
Wiecie, że oni mają obieg otwarty w klo i to co się zrobi, leci na szynę z pędzącego 140 kim/h pociągu? Barbarzyńcy.
Na stacji w Helmond czekał na mnie właściciel, Wybo - jak Wyborcza, ale bez -rcza i czyta się to Wibo - przyjechał 760. ŁADNĄ 760. Zaproponował, żebym poprowadził, czego grzecznie odmówiłem, chcą najpierw pooglądać, jak wszystko się prezentuje. Poza podsufitką i brakiem poszycia szyberdachu - robiło to dobre wrażenie. Po kilkunastu minutach dotarliśmy pod dom właściciela, gdzie stała, uwaga, uwaga - 265, europejska, z trzecim rzędem siedzeń, elektrycznymi szybami, klimatyzacją... Okazało się, że to auto szefa mojego gospodarza. Jest on jednym z największych deweloperów/menedżerów nieruchomości w Holandii i posiada ok. 100 pojazdów, w tym m.in. siedem Bentleyów, kilka Jaguarów, Mercedesy i właśnie różne Volvo. 265 to jedno z niewielu aut poza "B", którymi jeździ - reszta to kolekcja. Przy okazji, dowiedziałem się, że dwusetka należała kiedyś do Wybo, który sam ją odnowił przed późniejszą sprzedażą. Sam Wybo posiadał w swoim życiu kilkanaście/kilkadziesiąt Volvo, a pasją zaraził go ojciec - który, z innej beczki, jest całkiem znanym holenderskim aktorem telewizyjnym. Oprócz 760 ma teraz 164, dwie 850, 745 USA i XC90. Ponieważ jednak przenosi się z Helmond do s'Hertogenbosch, musi zrezygnować z części parku maszynowego.
Po obejrzeniu auta z zewnątrz, pomacaniu silnika, obowiązkowym smarowaniu paluchem pod korkiem płynu chłodzącego i włażeniem pod spód przyszła pora na przejechanie się autem w roli kierowcy. Auto drogi trzyma się nieźle, minimalnie ciągnie ku prawej stronie, klimatyzacja w pełni sprawna, skrzynia zmienia biegi płynnie, overdrive ok, silnik pracuje równo. Przy 130 km/h pojawiają się drgania na kierownicy. Szczerze? Ja w wieku 32 lat jestem w gorszym stanie. Podjechaliśmy jeszcze obejrzeć części zamienne - trafiliśmy na plac, gdzie stało z dziesięć cegieł, a dalszych 15 spało pod kocami w garażu. To lokalna "dziupla" miłośników jaktajmerów - głównie Volvo i Saaba, choć stał tam też gruzowik z lat 50tych, Range Rover i Multipla pokryta tą zieloną wykładziną - sztuczną trawą. Jej właściciel przyjechał potem drugą Multiplą - ale wolałem się od niego trzymać z daleka, bo takie osobnika pewnie przenoszą jakieś zarazki albo coś... Po przeszukaniu zapasów przyszła pora na zastanawianie się nad decyzją - zarówno Wybo, jak i ja musieliśmy ogarnąć nieodebrane połączenia. Odszedłem na bok, by uniknąć interferencji i popatrzyłem sobie z 15 metrów na Volvo. Nie było szans, musiałem je kupić...
Potem nastąpiła krótka dyskusja o cenie, o gratach, które mogę wziąć, wycieczka w miejsca, gdzie można auto przerejestrować, telefon do ubezpieczyciela, zamordowanie bankomatu (wyobraźcie sobie sporą sumę w banknotach 10 i 20...), ostatnie rozmowy, koszmarnie przesłodzona kawa - Wybo ma ten cukier jakby w kartoniku jak na mleko, co się go sypie po prostu, a ja, małpolud z północniejszej części kraju, nie umiem tego obsłużyć - pożegnaliśmy się, obiecując, że będę co jakiś czas pisał, co z moimi Volvo się dzieje. Jeszcze tylko pożegnalne zdjęcie Yaruzela - bo tak roboczo auto przezwałem - pod domem w Helmond:
Jeszcze tylko wizyta na stacji, gdzie w opanowaniu diabelskiej samoobsługowej maszyny pomógł mi pewien miły tubylec, na odchodne rzucając, że mam bardzo ładny samochód. Gdy tylko dowiedział się, że dziś go kupiłem - od razu zaskoczył, że to musi być auto Wybo, z którym są sąsiadami. Świat jest jednak mały! Jeszcze tylko 2 godziny drogi do Lejdy i koniec. Drogi przyjemnej i spokojnej, bez ekscesów. Po dotarciu na miejsce kontrolne odpalenie silnika - tak jak i na zimno, odpalił od razu.
Podsumowując - co my tu mamy?
Volvo 760 GLE '88
Sedan, szary metallic
Silnik - PaRooVa B280F, 145 KM (chociaż nawet to dość żwawe jest)
Skrzynia AW70
Wnętrze - "wielbłądziany" beż, welur
Wyposażenie - elektryczne szyby (nie kontaktuje przycisk PP w panelu kierowcy), elektryczne, grzane, lazurowe lustra, podgrzewane siedzenia, klimatyzacja, antena elektryczna, radio CR-705 (ma problem z balansem, nie zawsze działa kanał lewy), głośniki przód i tył, hak Westfalia 13 pin, szyberdach (martwy)
Co trzeba na pewno zrobić? Podsufitka, szyberdach, wymiana kierunkowskazu PP i szkła reflektora PP, serwis olejowy + raczej uzupełnienie oleju w skrzyni, bo trochę go mało, sonda lambda ma przerwany wtyk, ale check nie działa, więc pewnie kontrolka, któraś żarówka nie żyje, parapety się odklejają, ten włącznik pasażera, radioodbiornik do poprawki, kieszeń fotela kierowcy jest złamana i leży w bagażniku, połamane zawiasy schowka;
Co chciałbym zrobić? Dołożyć tempomat (jeśli pasuje z 960), trochę wyposażenia typu trójkąt itp, może zmienić fotele, bo oryginalne są mocno spłowiałe i takie w kolorze siku, jakieś spinki i inne drobiazgi, wskaźnik podpięcia przyczepy, radio 2-din z 850/960, maszty do flag, nivomaty;
Czego nie trzeba robić? Blachy, bo auto _nie_ma_ rdzy. No nie ma, i tyle; silnik wydaje się być bardzo ok; podobnie most i skrzynia.
Ufff.... tyle. Jutro dorobię zdjęcia i wrzucę w tekst, otworzę też spritmonitor. Na razie idę spać.
PS. Wywaliłem maila z nowymi ofertami na 240tki i Saaby do kosza. Not today, old friend!