`90 944 B230FB - piaty sezon srogich tuningow [mnostwo zdjec ;)]
: 26 grudnia 2017, 04:32
Ave Wszyscy,
gruz ktorego mam zamiar Wam przedstawic znajduje sie w moich parszywych lapskach juz trzy kwartaly i popelnilem juz blisko 20 tysiecy jednostek odleglosci ale dopiero teraz mam dosc mocy przerobowej zeby spreparowac tego posta.
po kolei jednakoz.
po tym jak na poczatku lutego konczacego sie roku zupelnie niechcacy sprzedalem 745 postanowilem 'wrocic do macierzy' i zanabylem droga kupna pojazd marki niemieckiej z silnikiem pieciocylindrowym na niewlasciwe paliwo i napedzajacym niewlasciwe kola. o tym jak wielki byl to blad przekonalem sie blyskawicznie i nie bede sie nad tym rozplywal, dosc powiedziec ze pojazd zawiodl w kluczowym momencie i spowodowal wybitnie niepozadane turbulencje zyciowe. naprawa nie byla kosztowna ale zwyczajnie zarzucilem focha na ten kawalek materii nieozywionej i nieodwolalnie postanowilem co predzej spieniezyc. w mysl zasady ze glupi ma zawsze szczescie nie zdazylem go nawet wystawic - chwile po zrobieniu zdjec ktore mialem przeznaczyc do ogloszenia zadzwonil znajomy klubowicz z podworka owej niemieckiej marki i po krotkich negocjacjach bylismy umowieni. sprzedalem, nawet symbolicznie zarobilem. nigdy wiecej starego audi, oprocz Coupe typ85 ktore mam od 8 lat ale to zupelnie inna historia.
jako nastepcy pożądałem oczywiscie 745 takiego jak przed chwila sprzedalem, niestety status quo czlowieka zmotoryzowanego musialem utrzymac niemalze bez najmniejszej przerwy wiec bywszy mocno ograniczonym czasowo ze wszystkich 'chciejstw' trzymalem sie tylko jednego - woz mial byc niewalony i w miare niepodrutowany.
skonczylo sie jak nizej:
- 944 (stety lub niestety)
- rok produkcji pierwszy, czyli 1990
- B230FB monofuel / M47 / 1031@3.73
- wyposazenia brak, ktos z poprzednikow nieudolnie dolozyl elektryczne sterowanie szybami w przednich drzwiach
foty tuz przed i tuz po kupnie:
takiego patentu sie nie spodziewalem, aczkolwiek lepsze to niz pinezki albo zszywki, przynajmniej dykta cala
mlodzian tym nie jezdzil - wlasciciel rok produkcji 1958
nie myty, nie sprzatany ale - jak sie okazalo na miejscu - kompletny bez powaznych wyciekow
niebieska bieda
w ogloszeniu wpisano B230F, po VINie okazalo sie ze jednak powinien byc FB, stan faktyczny na miejscu to potwierdzil
wszystkie panele w jednym kolorze (choc akurat na tym zdjeciu maska wyglada na inna), spasowanie poza drzwiami kierowcy wyglada na fabryczne, listwy kompletne
dziadek pod kocem trzymal
rudej brak po wierzchu jak i pod spodem, zgrzewy progow fabryczne i niepogiete
na wyprawe na ogledziny wzialem ze soba wszystkie mozliwe manometry, szpachlomierze i dzien wczesniej zapowiedzialem sie na stacji diagnostycznej. pojechalem, pomierzylem, wlazlem pod spod i stwierdzilem ze biore.
zanim jeszcze wyjechalem ze Slupska zamontowalem wlasciwa kierownice (tak, pojechalem ogladac samochod z kierownica w plecaku) a na pierwszym pitstopie po drodze do domu zdarlem z deski wszystkie 'swietosci' i inne gadzety:
i tak oto z koncem marca 2017 rozpoczal sie piaty sezon "srogich tuningow".
ciag dalszy tej wyboistej historii w nastepnych postach
gruz ktorego mam zamiar Wam przedstawic znajduje sie w moich parszywych lapskach juz trzy kwartaly i popelnilem juz blisko 20 tysiecy jednostek odleglosci ale dopiero teraz mam dosc mocy przerobowej zeby spreparowac tego posta.
po kolei jednakoz.
po tym jak na poczatku lutego konczacego sie roku zupelnie niechcacy sprzedalem 745 postanowilem 'wrocic do macierzy' i zanabylem droga kupna pojazd marki niemieckiej z silnikiem pieciocylindrowym na niewlasciwe paliwo i napedzajacym niewlasciwe kola. o tym jak wielki byl to blad przekonalem sie blyskawicznie i nie bede sie nad tym rozplywal, dosc powiedziec ze pojazd zawiodl w kluczowym momencie i spowodowal wybitnie niepozadane turbulencje zyciowe. naprawa nie byla kosztowna ale zwyczajnie zarzucilem focha na ten kawalek materii nieozywionej i nieodwolalnie postanowilem co predzej spieniezyc. w mysl zasady ze glupi ma zawsze szczescie nie zdazylem go nawet wystawic - chwile po zrobieniu zdjec ktore mialem przeznaczyc do ogloszenia zadzwonil znajomy klubowicz z podworka owej niemieckiej marki i po krotkich negocjacjach bylismy umowieni. sprzedalem, nawet symbolicznie zarobilem. nigdy wiecej starego audi, oprocz Coupe typ85 ktore mam od 8 lat ale to zupelnie inna historia.
jako nastepcy pożądałem oczywiscie 745 takiego jak przed chwila sprzedalem, niestety status quo czlowieka zmotoryzowanego musialem utrzymac niemalze bez najmniejszej przerwy wiec bywszy mocno ograniczonym czasowo ze wszystkich 'chciejstw' trzymalem sie tylko jednego - woz mial byc niewalony i w miare niepodrutowany.
skonczylo sie jak nizej:
- 944 (stety lub niestety)
- rok produkcji pierwszy, czyli 1990
- B230FB monofuel / M47 / 1031@3.73
- wyposazenia brak, ktos z poprzednikow nieudolnie dolozyl elektryczne sterowanie szybami w przednich drzwiach
foty tuz przed i tuz po kupnie:
takiego patentu sie nie spodziewalem, aczkolwiek lepsze to niz pinezki albo zszywki, przynajmniej dykta cala
mlodzian tym nie jezdzil - wlasciciel rok produkcji 1958
nie myty, nie sprzatany ale - jak sie okazalo na miejscu - kompletny bez powaznych wyciekow
niebieska bieda
w ogloszeniu wpisano B230F, po VINie okazalo sie ze jednak powinien byc FB, stan faktyczny na miejscu to potwierdzil
wszystkie panele w jednym kolorze (choc akurat na tym zdjeciu maska wyglada na inna), spasowanie poza drzwiami kierowcy wyglada na fabryczne, listwy kompletne
dziadek pod kocem trzymal
rudej brak po wierzchu jak i pod spodem, zgrzewy progow fabryczne i niepogiete
na wyprawe na ogledziny wzialem ze soba wszystkie mozliwe manometry, szpachlomierze i dzien wczesniej zapowiedzialem sie na stacji diagnostycznej. pojechalem, pomierzylem, wlazlem pod spod i stwierdzilem ze biore.
zanim jeszcze wyjechalem ze Slupska zamontowalem wlasciwa kierownice (tak, pojechalem ogladac samochod z kierownica w plecaku) a na pierwszym pitstopie po drodze do domu zdarlem z deski wszystkie 'swietosci' i inne gadzety:
i tak oto z koncem marca 2017 rozpoczal sie piaty sezon "srogich tuningow".
ciag dalszy tej wyboistej historii w nastepnych postach